Raz na jakiś czas zdarza się, że ktoś chce w internecie zrobić coś dobrego. Tak po prostu. Jakaś osoba lub organizacja zauważyła pewien problem, który dotyka bardzo wielu osób i chce temu zapobiec. Tak było i tym razem, przy okazji akcji #StopMowieNienawiści
Problem jednak w tym, że ludzie jak zwykle, klasycznie zaczęli szukać dziury w całym.
LEWACKA PROPAGANDA!
Kiedyś myślałem, że jeżeli tak o wszystko się spieramy i poddajemy pod wątpliwość, to znaczy, że jesteśmy po prostu wykształconym narodem, który rozważa różne możliwości zanim podejmie jakąś decyzję. Teraz jestem już pewien, że wynika to z tego, że w dużej mierze Polacy są zacietrzewionymi bucami. Wykształcenie i zdolność oceniania sytuacji nie mają tu nic do rzeczy.
Polacy zwyczajnie we wszystkim widzą problem. Wszystko przekalkulują, zakrzyczą, skrytykują. W nawet najbardziej szlachetnym pomyśle doszukają się spisku. Być może w tym momencie trochę łamię zasadę sprzeciwu wobec mowie nienawiści, ale w końcu sam jestem Polakiem. Autokrytyka się nie liczy.
Wracając do tematu:
Czy naprawdę w tym, by przestać po prostu obrażać innych i szykanować ich z uwagi na to, że w jakiś sposób różnią się od ogółu jest coś złego?
Przekaz jest prosty: Tutaj chodzi tylko i wyłącznie o to, by nie być draniem w internecie wobec innych. Tak po ludzku.
Czy to takie trudne? Tak wiele to kosztuje?
Nie moglibyśmy raz tak po prostu powstrzymać się od doszukiwania się w każdej możliwej rzeczy problemu?
Patrzę na to, jak zareagowały tysiące widzów Krzyśka Gonciarza pod jego ostatnim filmikiem promującym tą akcję i załamuję ręce. Facet przez 10 minut udowadniał (serio, niektórzy wymagają tego by nawet tak wielkie truizmy jak to, że „należy być dobrym człowiekiem” argumentować) ludziom, że obrażanie innych i rzucanie tych wszystkich obelg i bluz w kierunku kogokolwiek czy czegokolwiek jest zwyczajnie złe, a i tak jedna na sześć osób, które obejrzały ten film wcisnęła łapkę w dół.
Jak grochem o ścianę. Ryżem w słonia. On elaborat, a te blisko dwadzieścia procent widzów „no, no – gadaj sobie dalej, głupi bucu. Zrobię sobie w tym czasie kawę”
MIAŁEM KIEDYŚ SEN
Że żyjemy w państwie, w którym ludzie wyzbyli się uprzedzeń. W państwie, w którym nie musisz „otwarcie przyznawać, że jesteś gejem lub kimś innego wyznanania czy narodowości”. Nie musisz mówić także, że „jesteś z tego dumny”, bo i tak wszyscy mieliby to gdzieś. Popatrzyliby na takiego kogoś i kazali Ci się popukać po głowie.
W końcu po co głośno wykrzykiwać hasła dotyczące czegoś, co jest powszechne i normalne. Mniej więcej tak, jak to, że w styczniu mamy kalendarzową zimę.
Więcej na temat mowy nienawiści w internecie – KLIK! i KLIK!
Był to sen o ludziach, którzy ścierali się ze sobą bez mieszania w swoje spory emocji i stereotypowych argumentów. O ludziach, którzy argumentami na temat wpływu fali emigrantów i uchodźców na polską gospodarkę nie wycierali sobie mord, tkwiąc tak naprawdę w rasistowskich i ksenofobicznych przekonaniach.
To był piękny sen. Później się obudziłem…
Aha, prawie zapomniałbym – kliknij TUTAJ like’a, a od dziś i ty, i ja będziemy szczęśliwi. Możesz także zacząć obserwować mnie na moim PROFILU PRYWATNYM i dzięki temu jako pierwszy będziesz dostawał informacje o najnowszych wpisach.
Przypominam jednocześnie, że każdy chamski, wulgarny czy w jakikolwiek sposób czepialski komentarz zostanie natychmiast usunięty. To mój dom i to mi ma być tutaj wygodnie.